W Selczuku przesiadamy sie na kolejny dolmusz, ktory zawiezie nas nad sama plaze, gdzie planujemy nocleg. Wieczor spedzamy milo na plazy, do momentu, kiedy swiatlo szperacza nie skanuje nam namiotu. Przypaletala sie jakas ochrona, ktora wmawia nam, ze tu nie wolno spac i chce nas koniecznie przeniesc na poblizszy camping. W koncu po oplaceniu campingu odpuszczaja i dalej spimy na plazy.