Juz n?e p?erwszy raz nam s?e zdazylo, ze przy ws?adan?u k?erowca zarzekal s?e, ze jedz?e tam gdz?e chcemy, a potem nagle zm?en?al zdan?e ? wysadzal nas w polu. Tym razem m?el?smy szczesc?e, bo przejechal?smy z jednym k?erowca ponad 200km, a wysadz?l nas na rozjezdz?e Alanya-Antalya, gdz?e z reszta jak zwykle n?e czekal?smy dluzej n?z 5m?n na nastepna okazje. Wcinamy miejscowe banany.
Antalya nie robi na nas wiekszego wrazenia, nasze plany spania na plazy zostaja z koniecznosci zmienione. Glupio tak spac pod skalami, o ktore rozbijaja sie co chwila jakies butelki. Mamy noc przed rozpoczeciem Ramadanu.